czwartek, 18 sierpnia 2011

I'm on a Skyway to Hell

Forowicze z gazeta.pl usiłują mnie sprowokować do odpowiedzi, co powinno moim zdaniem znaleźć się w programie Skywaya, skoro podobno uważam, że taki był w tym roku podły.

Challenge accepted.

Chciałbym na wstępie zaznaczyć, że nie jestem kuratorem ani kustoszem, nigdy w życiu nie zorganizowałem wystawy ani wielkiej plenerowej imprezy. Mniej więcej wiem, jak się robi czterodniowe festiwale literackie na pięć zespołów, trzy dyskusje, slam, dwa projekty multimedialne, kilka pokazów filmowych, recytacje i występy ze 20 poetów, z których część jest mniej samodzielna niż przeciętny nastolatek, a druga ma skłonności do złych przygód. O tym, co mogłoby się znaleźć na festiwalu światła, podpowiedzieć mi może stare dobre Google.

Skyway to festiwal uliczny i masowy, więc doskonale rozumiem, że musi przyjąć perspektywę rodziny z dwójką dzieci i pokazywać sztukę ułatwioną, która trafi w gusta nieprzygotowanej publiczności. Całkiem wielu widzów jednak nie da się oszukać frekwencją, magiczną i malowniczą iluminacją, która zapewne pochłonęła w pięć dni moje roczne zarobki. Jak wydawać na coś masę pieniędzy, niech to będzie chociaż ładne, skoro w niewielkim stopniu jest nowe, odkrywcze i inspirujące.

Festiwal ma otwartą i pojemną formułę, w której zmieścić można sztukę w wielu przyprawach i gatunkach. Byłoby wspaniale, gdyby w Toruniu pojawili się muzycy z zespołu ArcAttack albo Steve Ward, którzy tworzą na generatorach Tesli. Powietrze przetną i zjonizują miliony woltów. Czy może być coś piękniejszego od Toccaty na błyskawice?



Prezentacje na Skywayu odbywają się w nocy - więc dlaczego nie skierować części programu dla dorosłych?



To żart, ale oczywiście zachęcam do artystycznych poszukiwań w tym kierunku.

W plenerze ładnie wyglądają laserki. Tutaj przykład grupy Laser Artist Co. z Moskwy – taka tam 80-minutowa animacja laserowa.



Skyway ogranicza się w zasadzie do artystów wizualnych. A przecież można ściągnąć teatry – w 2009 roku na festiwalu wystąpiła Salamandra:



A projekcje holograficzne? Nie trzeba się daleko rozglądać, żeby coś takiego zaprosić na festiwal. Wystarczy wybrać się na ul. Równinną w Toruniu:



Tegorocznej edycji brakowało lekkości i humoru. A gdyby tak podpytać studentów i absolwentów Politechniki Wrocławskiej, jak zrobić P.I.W.O. - na przykład na budynku Urzędu Marszałkowskiego?



Skyway trwał w tym roku pięć dni, które w zasadzie różniły się od siebie pogodą. Ładnie zrobiło się dopiero w sobotę, ale to i tak nie poprawiło dramaturgii tej arcynudnej prezentacji. Nie było finału. Całość można byłoby spuentować dobrym pokazem pirotechnicznym. W Szczecinie odbywa się Międzynarodowy Festiwal Ogni Sztucznych Pyromagic. Wygrali go Czesi z grupy Flash Barrandov. Trzy lata temu zwyciężyli na podobnym festiwalu w Cannes. Pokazali to:



Z jednej strony – Toruńska Agenda Kulturalna z 11 pracownikami, portugalski kurator z asystentką, masa wolontariuszy, 12 miesięcy poszukiwań artystycznych. Z drugiej – ja i pół godziny w Google. Wybralibyście imprezę z wygaszaczami ekranów czy imprezę: z nagimi laskami ubranymi w ledy, laserowymi piratami, Bachem na błyskawice, piwem na Urzędzie Marszałkowskim, fosie skąpanej w ogniu i niebem nad Toruniem rozgwieżdżonym od czeskiej pirotechniki?


4 komentarze:

  1. Nie zapomnij, ze Starówką zawładnęły cztery żywioły + kosmiczny eter.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtarzam zdanie z facebooka.
    Ideę Giedrysa może wcielić tylko ktoś zaangażowany na maxa w robiony przez siebie festiwal.
    Adresowanie pretensji do TAK to mylne działanie. Oni są urzędnikami i mają tyle ograniczeń, że po prostu pewnych rzeczy robić nie mogą, np. gołych lasek, PIWA na bloku etc.
    Jedyne wyjście to oddanie festiwalu Skyway dla NGO lub firmy jako zadania zleconego.
    Problem nie leży w TAK, ale w mechanizmie organizacji.
    No i czas idei Mario Caiero dobiega końca. Chyba że stworzy coś zupełnie nowego...
    Jarry

    OdpowiedzUsuń