poniedziałek, 29 lipca 2013

Znaleźć swoje miejsce



Nigdy nie byłem fanem Misia. Za dużo tam było tańca, nieciekawych barmanów i nieciekawych gości. Zawsze udało mi się znaleźć znacznie lepsze miejsce do picia. Dziś w piwnicach Wozowni na Ducha św. jest Mocart. Niech nikogo nie zwiedzie nieco pretensjonalna nazwa tego klubu. Założyli go twórcy Hipisówki – pubu, w którym przez kilka ostatnich sezonów regularnie kończyłem imprezy.

Miałem wiele wątpliwości, czy zmiana miejsca na dawnego nieciekawego Misia im się w ogóle powiedzie. Po drodze można łatwo zgubić takie małe rzeczy jak klimat. Miś był dla mnie zdecydowanie za dużym i zbyt jasnym lokalem. Źle się tam po prostu czułem.

Hipisówka była zupełnie innym miejscem. Ciemnym, posępnym, gdzie w rogu można sobie uciąć alkoholową drzemkę. W Mocarcie jest znacznie więcej miejsca do ukrycia, ale wszystko zajmują ludzie.

Na Ducha św. byłem jak na razie dwa razy. Może jest jaśniej, może jest trochę więcej gości i więcej miejsca, ale nadal w ciemnościach raz po raz czyjąś piękną twarz rozjaśnia tam papieros.